Kiedy 20 kwietnia 2013 roku staliśmy przed ołtarzem i w obecności najbliższych przyrzekaliśmy sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską, mieliśmy w głowach wstępny obraz tego jak chcielibyśmy, aby wyglądały kolejne lata naszego wspólnego, małżeńskiego życia. Miało być tak, że robimy jak najwięcej rzeczy razem, nie osobno. Planujemy, spełniamy marzenia i… skupiamy się na pozytywach! Do tej pory szczęśliwie nam się to udaje!
Jednym z największych wspólnych marzeń podróżniczych była podróż poślubna do Stanów Zjednoczonych. Wybór kierunku nie był trudny i zapadł jakoś samoistnie. Ja (Agata), jeszcze zanim poznałam Krzyśka, byłam już w USA na programie Work & Travel. Przez 3 miesiące pracowałam w drukarni, poznałam mnóstwo cudownych osób, zwiedzałam i… pochłaniałam niezliczoną ilość Big Mac’ów (które w wieku 21 lat szczęśliwie nie przekształcały się jeszcze w kilogramy)!
To właśnie wtedy totalnie zakochałam się w klimacie panującym za oceanem. Wiedziałam, że muszę tam jeszcze kiedyś wrócić, a gdy padł temat podróży poślubnej, właściwie nie było dyskusji 🙂
Podróż poślubna trwała niecałe 3 tygodnie. Zorganizowaliśmy sobie typowy, samochodowy roadtrip po zachodniej części USA, skupiając się w większości na zwiedzaniu parków narodowych (jakoś tak mamy, że lubimy uciekać od zgiełku miast). Co ciekawe, na naszej podróży poślubnej nie byliśmy sami! Pojechała z nami dwójka bardzo dobrych znajomych, z którymi świetnie się dogadujemy i, co ważne, dobrze nam się razem podróżuje. Tak, tak, wiemy, jesteśmy jedynym małżeństwem, które nie pojechało sam na sam na podróż poślubną 🙂 Dlaczego tak? Ano dlatego, że lubimy przeżywać fajne chwile z innymi ludźmi! Jest weselej i ma się potem z kim wspominać wspólne wyjazdy. Do tej pory pamiętamy klimat wspólnych wieczorów, spędzanych w przydrożnych motelach. Po całym dniu zwiedzania, z głowami pełnymi wrażeń, rozmawialiśmy do późnych godzin nocnych, popijając drinka, pływając w basenie, czy grając w karty. Dodatkowo, koszta podróży rozkładały się na więcej osób, co jest na pewno dużym plusem w przypadku dalekich kierunków.
Nasza trasa wyglądała tak:
Przejechaliśmy łącznie ok. 6000 km. Plan był intensywny, ale wiedzieliśmy, że mamy do wykorzystania tylko 2,5 tygodnia, a do zobaczenia tak wiele! Trzeba też pamiętać, że czasem, pomiędzy dwoma punktami programu, należy pokonać długi dystans samochodem, co nie zawsze jest odczuwalne na mapie. Uznawaliśmy ten czas przemieszczania się za odpoczynek: nogi odpoczywały, a klimatyzacja pomagała przetrwać największe upały. Osoby, które nie prowadziły mogły się zdrzemnąć, poczytać. Plan był intensywny, ale nie męczący.
O tym jak zaoszczędziliśmy pieniądze na podróż do USA możecie przeczytać w kolejnym poście, a tymczasem przedstawiamy Wam fotograficzne podsumowanie naszej trasy:
UNIVERSAL STUDIOS, LOS ANGELES, CALIFORNIA
LAS VEGAS, NEVADA
VALLEY OF FIRE STATE PARK, NEVADA
BRYCE CANYON NATIONAL PARK, UTAH
OKOLICE GRAND STAIRCASE ESCALANTE NATIONAL MONUMENT, UTAH
POWELL LAKE DAM, ARIZONA
ANTELOPE CANYON, ARIZONA
HORSESHOE BEND, ARIZONA
REJS STATKIEM NA JEZIORZE POWELL LAKE
MONUMENT VALLEY, UTAH
ARCHES NATIONAL PARK, UTAH
ARCHES NATIONAL PARK, UTAH
BONNEVILLE SALT FLATS, UTAH
GRAND TETON NATIONAL PARK, WYOMING
YELLOWSTONE NATIONAL PARK, WYOMING
TAHOE LAKE, NEVADA/CALIFORNIA
MONO LAKE, CALIFORNIA
YOSEMITE NATIONAL PARK, CALIFORNIA
SEQUOIA NATIONAL PARK, CALIFORNIA
Agata & Krzysztof Cieślak
Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, które ponad wszystko uwielbia podróżować. Naszym założeniem jest maksymalne korzystanie z życia, zanim się zestarzejemy. Podróżujemy raczej niskobudżetowo, nie dlatego, że to takie modne. My po prostu tak lubimy, a poranna kawa najbardziej smakuje nam przy namiocie, w plenerze.
O NAS | WSPÓŁPRACA | KONTAKT