Jest takie jedno magiczne miejsce w Islandii, które raz odwiedzone, zostaje w pamięci na długo. Silfra to znajdująca się w Parku Narodowym Thingvellir szczelina, która oddziela od siebie dwa kontynenty: Amerykę i Europę. Nie byłoby w niej nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w jej lodowatych wodach można nurkować! 

Z zewnątrz szczelina nie zachwyca niczym specjalnym. Cały magiczny spektakl rozpoczyna się dopiero po zanurzeniu się w lodowatej wodzie… Z resztą… co będziemy opowiadać… sami zobaczcie na naszym krótkim filmie! W dalszej części wpisu znajdziecie wszystkie niezbędne porady praktyczne.

Nie ma możliwości pływania w Silfrze na własną rękę. Należy wykupić wycieczkę w jednej z wielu firm, które zajmują się kompleksową organizacją takiej wyprawy. My korzystaliśmy z usług firmy dive.is i możemy z czystym sercem ją polecić. 

Silfra znajduje się w samym sercu Parku Narodowego Thingvellir. W zależności od firmy, z usług której skorzystacie, punkty zbiórki mogą się różnić. Dive.is oferuje odbiór z Reykjaviku lub samodzielnie dojeżdżacie do centrum informacji parku, skąd busem jesteście dowożeni do samej szczeliny. My skorzystaliśmy z tej drugiej opcji. Wszystkie punkty zaznaczyliśmy na poniższej mapce.

Silfra nie jest tanią imprezą (jak z resztą cała Islandia). To jedna z tych przygód, której się nie zapomina, ale też swoje kosztuje. Nasz styl podróżowania jest raczej niskobudżetowy, śpimy na dziko, jemy zupki chińskie, ale gdy bardzo zależy nam na danej atrakcji, potrafimy wydać na nią więcej pieniędzy. 

Cena zależy od opcji wycieczki (można wykupić snorkeling, nurkowanie, snorkeling + horseriding, itd.). My za najbardziej podstawową wersję (Snorkeling Silfra Day Tour) zapłaciliśmy 33 980 ISK/2 osoby (2015 r.). Za dodatkową opłatą możliwy jest odbiór z Reykjaviku lub wykupienie zdjęć w formacie cyfrowym, które przewodnik robi podczas snurkowania.

Jakby się uprzeć, to wybierając opcję snorkeling’u nie trzeba nawet umieć pływać. Skafandry, które na siebie zakładacie mają z przodu pokrętło z dwoma opcjami: nurkowanie i snorkeling. Przy tej drugiej opcji kombinezony wypełnią się powietrzem i nawet gdybyście chcieli, to nie dacie rady zanurzyć się głębiej, niż tuż pod taflę wody. Głęboko jest, owszem, ale snorkeling skutecznie uniemożliwi Wam utonięcie.

P.S. Krzysiek miał nieco za duży skafander, ten to się napompował! 😉

Najlepszym strojem będzie odzież termoaktywna. Bluzka narciarska z długim rękawem i legginsy wystarczą. Nie ubierajcie na siebie za grubych warstw, ponieważ będzie to spore utrudnienie w późniejszym naciągnięciu na siebie skafandrów.

Tak naprawdę już proces ubierania się jest przygodą samą w sobie i trwa około godziny. Każdy z grupy dostaje miękki kombinezon, a następnie gumowy skafander. Wcisnąć się do tego drugiego to nie lada wyzwanie, ale jak już się uda, to przynajmniej jest wesoło. Wszyscy wyglądają jak chodzące plemniki 😉  

Następnie każdy dostaje rękawice, specjalne nakrycie głowy, płetwy, maski, a na koniec przewodnik sprawdza szczelność kombinezonów. Jeśli coś mu nie pasuje, okleja dodatkowo szyję lub nadgarstki taśmą izolacyjną. 

Jeśli tylko posiadacie, to koniecznie kamerkę podwodną! Przydadzą się też kanapki i cieplejsze ubrania do założenia po wszystkim.

Jest, ale do zniesienia 😉 Nam pogoda nie dopisała, więc najbardziej zmarzliśmy podczas godzinnego ubierania się w kombinezony. Do Silfry wpływają wody z lodowca Langjökull, temperatura wynosi ok. 2-4°C. Najzimniej jest w dłonie i twarz. Widoki wynagradzają jednak wszystkie niedogodności! 

W wodzie przebywa się ok. 30 minut. Cała nasza grupa została poinstruowana, że możemy snurkować ile chcemy, bez ograniczenia czasowego. Nikt jednak nie wytrzymał dłużej, niż pół godziny. Na koniec niespodzianka: organizatorzy poczęstują Was kubkiem pysznej, gorącej czekolady. Zapewne to kwestia wychłodzonego organizmu i magii chwili, ale naprawdę była to najlepsza gorąca czekolada jaką piliśmy!

Po snorkelingu zostaniecie odwiezieni busikiem do centrum informacyjnego PN Thingvellir lub do Reykjaviku (w zależności od opcji wycieczki). My wybraliśmy się do najbliższego publicznego basenu, aby dogrzać organizm w gorącej wodzie. 

Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania, śmiało piszcie w komentarzach lub poprzez zakładkę kontakt! 

Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, które ponad wszystko uwielbia podróżować. Naszym założeniem jest maksymalne korzystanie z życia, zanim się zestarzejemy. Podróżujemy raczej niskobudżetowo, nie dlatego, że to takie modne. My po prostu tak lubimy, a poranna kawa najbardziej smakuje nam przy namiocie, w plenerze. 

 O NAS  |  WSPÓŁPRACA  |  KONTAKT