Wjeżdżając do Mjanmy drogą lądową od strony Tajlandii, z pewnością dojedziecie do miejscowości Yangon. Jeszcze do listopada 2005 roku, pełniła ona rolę barwnej i prężnie rozwijającej się stolicy kraju. Władze Birmy postanowiły jednak wybudować najdziwniejsze miasto widmo, do którego przenieśli stolicę. Pomimo tego, Rangun (lub, jak kto woli, Yangon), wcale nie stracił na atrakcyjności. Wielką metropolię wciąż zamieszkuje ponad siedem milionów mieszkańców i jest ona najważniejszym ośrodkiem gospodarki w kraju.
CO WARTO ZROBIĆ W YANGON?
W naszych sercach Yangon zapisał się w szczególny sposób z kilku powodów. Po pierwsze, była to nasza pierwsza styczność z Birmą (a jak wiecie, to właśnie ten kraj urzekł nas najbardziej!). Po drugie, miasto ma w sobie pewien rodzaj magii. To mieszanka chaotycznej zabudowy, otoczonej wszechobecnym skwarem i kurzem, w towarzystwie kuszących zapachów, wydobywających się z ulicznych garkuchni. Trzeci powód jest bardzo osobisty: to właśnie w Yangon, 03.02.2017r. dostaliśmy MMS’a ze zdjęciem Agaty siostrzeńca, który właśnie przyszedł na świat. Wiecie, takich momentów, to się nie zapomina nigdy! Ponadto Rangun jest pięknym przykładem niespotykanej uprzejmości! Poniżej kilka wskazówek, co warto zrobić, będąc w Yangon!
ZAWITAJCIE DO SHWEDAGON PAGODA
Nie jesteśmy typem muzealno-zamkowo-świątynnych podróżników. U nas zawsze wygrywa natura, krajobrazy, parki narodowe i małe wioski. Jednak są takie miejsca, jak Shwedagon Pagoda, które po prostu zwalają z nóg! Nigdy nie widzieliśmy tak imponującej, mieniącej się milionami złotych odcieni, budowli. Przepiękna, ogromna stupa jest najświętszym, buddyjskim miejscem w Birmie. Atmosfera w środku jest po prostu magiczna! Polecamy udać się do Shwedagon Pagody popołudniu, aby na spokojnie pospacerować, a następnie zostać świadkiem nieziemskiego spektaklu barwnego, reżyserowanego przez zachodzące słońce.
WYPIJCIE HERBATĘ
Charakterystyczne, uliczne herbaciarnie są niemal wizytówką Rangunu i głęboko wpisały się w kulturę całej Mjanmy. W zasadzie od rana do wieczora, na plastikowych, niziutkich krzesełkach, toczy się barwne życie towarzyskie. To jeden z tych elementów prostej, azjatyckiej codzienności, którego bardzo brakuje nam w Europie. Wielka szkoda, że u nas życie uliczne praktycznie nie istnieje, a czasem zwykłe umówienie się z kimś na kawę trwa miesiącami…
POJEŹDZIJCIE DOOKOŁA YANGON – CIRCLE TRAIN
Będąc w Yangon warto udać się na dworzec kolejowy i zakupić bilet na tzw. Yangon Circular Train. Jest to pociąg, który codziennie okrąża metropolię i jej przedmieścia, umożliwiając mieszkańcom poruszanie się po zatłoczonym mieście. W trzy godziny pociąg pokonuje prawie 46 kilometrów, mijając po drodze 39 stacji. Za zawrotną kwotę 200 Kyat od osoby (~ 0,50 zł), będziecie mieli okazję zobaczyć niezwykłą codzienność Birmańczyków. Jadących do pracy mężczyzn, z czarnymi od żucia betelu zębami. Sprzedające owoce kobiety, ze zmęczonymi dłońmi od pracy. Usmarowane thanaką buzie uśmiechniętych dzieci, które również mają czynny udział w handlu i dźwiganiu ciężkich koszy, wypełnionych kukurydzą i innymi towarami.
POSPACERUJCIE PO MIEŚCIE
Patrząc statystycznie, poza kilkoma wyjątkami, Yangon nie ma do zaoferowania wielu perełek, w stylu „must see”, „koniecznie zobacz”, „nie możesz pominąć”. Magia tego miasta tkwi w czymś zupełnie innym. W powolnym spacerowaniu, przypatrywaniu się codzienności Birmańczyków, autentyczności i niesamowitej, starej zabudowie, która tworzy swoisty klimat. Można więc powiedzieć, że spokojna przechadzka po mieście, zagubienie się w plątaninie gwarnych uliczek, to typowa rzecz, którą warto zrobić, będąc w Yangonie.
SKORZYSTAJCIE Z UPRZEJMOŚCI MIEJSCOWYCH
Podczas trzech miesięcy spędzonych w Azji, to Yangon był miejscem, w którym spotkało nas tak wiele nieoczekiwanej uprzejmości, że nie mogliśmy wyjść z podziwu! Byliśmy zaczepiani na ulicy, co tuż po pobycie w Tajlandii, było dla nas początkowo podejrzliwe (spodziewaliśmy się, typowego dla Tajlandii zagadywania w celu sprzedania czegoś). Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazywało się, że para studentów dosiadła się do nas, żeby po prostu doradzić nam w doborze pozycji w menu oraz pomóc przy aktywacji karty SIM. Innym razem, chłopak postanowił nadrobić kilometr drogi, aby zaprowadzić nas na dworzec kolejowy. Oczywiście dziękowaliśmy, mówiliśmy grzecznościowo, że nie trzeba, ale on z dumą i uśmiechem prowadził nas dalej. Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z takim przyjęciem w czyimś kraju! I jak tu nie potwierdzić, że to nastawienie ludzi tworzy obraz całego państwa? Birmo, uwielbiamy Cię!
ZAWITAJCIE NA POBLISKI TARG
Podczas nieśpiesznego spaceru, udajcie się na jeden z wielu targów w mieście. Nie dość, że pysznie zjecie za grosze, to na długo nie zapomnicie cudownej mieszanki zapachów, kolorów i typowego, azjatyckiego rozgardiaszu!
SKOSZTUJCIE BIRMAŃSKIEJ KUCHNI
Ostatnio zapytano nas, czy nie lepiej zabrać ze sobą do Mjanmy niezawodne paprykarze, bo podobno jedzenie niedobre. Nic bardziej mylnego! W Birmie nie dość, że tanio zjecie, to naprawdę pysznie! Bardzo wysoko ocenianą jest knajpka Shan Noodle Soup 999. Sprawdziliśmy, faktycznie dobre makarony (i nie tylko)! Cena za posiłek z napojem ok. 4000 Kyat/osobę (~ 10 zł).
Jednak w mniej znanych restauracyjkach lub na targu, zjecie równie pysznie i jeszcze taniej (ok. 1500 Kyat/osobę ~ 4 zł). Zasada jest jedna: jedzcie tam, gdzie stołuje się dużo lokalsów. Tam zawsze będzie tanio i smacznie!
WYPIJCIE SOK Z TRZCINY CUKROWEJ
Sok z trzciny cukrowej znajdziecie w wielu miejscach w Azji, ale w Yangonie mieliśmy wrażenie, że z każdego rogu wyłaniał się pan z maszynką do wyciskania słodkiego napoju. Niesamowicie orzeźwiający trunek, podawany z dużą ilością lodu, to idealne rozwiązanie na nawadnianie się podczas zwiedzania miasta w samo południe. Zobaczcie jak fajnie wyciskany jest ten sok:
INNE WPISY Z MJANMY:
Agata & Krzysztof Cieślak
Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, które ponad wszystko uwielbia podróżować. Naszym założeniem jest maksymalne korzystanie z życia, zanim się zestarzejemy. Podróżujemy raczej niskobudżetowo, nie dlatego, że to takie modne. My po prostu tak lubimy, a poranna kawa najbardziej smakuje nam przy namiocie, w plenerze.
O NAS | WSPÓŁPRACA | KONTAKT